Wielu z nas na pamięć zna przykazania z Dekalogu, ale niestety w codziennym życiu często bywa tak, że się do niego nie stosujemy. Żyjemy w dobie kłamstw, upiększania rzeczywistości, intryg i półprawd. Żyjemy w bezprawiu w majestacie prawa oraz w dobie zrozumienia i przyzwolenia na mijanie się z prawdą. Dla wielu z nas kłamstwo jest czymś niebywale łatwym. Jednak, mimo powszechności tego zjawiska, ciągle jest wiele ludzi, którzy brzydzą się kłamstwem i nie potrafią „zachowując zimną krew”, patrząc komuś w oczy, kręcić i zmyślać na poczekaniu.
Mechanizm tworzenia kłamstwa jest niezwykle prosty. Czasami wystarczy tylko trochę nagiąć fakty i już można mówić, co tylko ślina na język przyniesie, często, zwłaszcza politycy, bez ponoszenia odpowiedzialności. Ludzie kłamią z różnych powodów niejednokrotnie z błahych, ale i z ważnych, mających poważne konsekwencje dla najbliższego otoczenia, ale i całych społeczności, a nawet narodów.
Już Platon mówił, że kłamstwo jest przywilejem rządzących, pod warunkiem jednak, że służy ogólnemu dobru, w innym wypadku jest niedopuszczalne. To, że powszechnie i bez zahamowań kłamią politycy zdążyliśmy się przyzwyczaić. Jednak zdumienie budzi fakt, że w dobie powszechności wykształcenia, przy nieograniczonym dostępie do informacji, tak wiele osób daje się nabierać na kłamstwa dzisiejszych elit.
Volenti non fit iniuria- łacińska paremia prawnicza, w wolnym przekładzie na język polski mówi - „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Nie tylko nie dzieje się krzywda, ale często spełnia się to, co mu się najbardziej podoba i czego sobie życzył. No właśnie, jeśli ktoś chce wierzyć w kłamstwa i nie szuka wiadomości w innych źródłach, nie dopuszcza do siebie opinii z różnych środowisk, to jego sprawa, ale potem nie może mieć do nikogo pretensji.
Dziś polityk kłamiąc, aby podnieść prestiż zmyślonej, czy zmanipulowanej informacji, dość często zasłania się polską racją stanu. Pod płaszczyk tej racji podciąga się większość kłamstw, oszczerstw, szerzoną nienawiść, arogancję i każdy - nazwany, czy nie - podział.
Tak komentująca „rację stanu” mentalność powstała na naszych oczach, a zrodziła się nie z myśli o dobru i interesie całego narodu. Stojąc z boku i przyzwalając na daleko idące manipulacje faktami pozbawiamy najmłodsze pokolenie wpływu na historyczny obiektywizm, na udział w osiągnięciach nauk biologicznych i zdobycze społeczne.
W każdym państwie dla uczciwego rządu niezbędną pomoc stanowią eksperci, autorytety moralne i osoby najbardziej szanowane i zasłużone w społeczeństwie. A u nas?
Na szczęście, narodu, nawet używając najdoskonalszych technik, na dłuższą metę nie da się oszukiwać. Żeby stanowić prawo, w pierwszym rzędzie samemu trzeba je przestrzegać oraz być prawym i sprawiedliwym. W innym razie wszyscy zdrowo myślący nie nabiorą się już więcej na propagandowe hasła i napisane ustawy, które i tak niczego nie naprawią, bo i nie do naprawy czegokolwiek one mają służyć.
Dla zmylenia co niektórych, z rządowych ław płynie jednolity przekaz. Mówi się tylko o samych plusach tej władzy, ale jak wiemy z kultowego „ Misia”:..są może jakieś plusy, ale chodzi o to, by te plusy nie przysłoniły nam minusów.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze