Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 13:26
Reklama

Wojtek, ten od Wojciecha Smarzowskiego

Wojtek, ten od Wojciecha Smarzowskiego

Z Wojciechem Gostomczykiem z Bydgoszczy, współproducentem filmu „Kler”, rozmawia Bogumił Drogorób.

- Skąd u ciebie zainteresowanie kinem, filmem, produkcją filmową? Z wykształcenie jesteś marketingowcem, ekonomia, przedsiębiorczość i zarządzanie jest też twoją profesją, więc...

- Jest jeszcze coś takiego jak pasja, ale po kolei... Kino, film to była dla mnie jakaś magia od, dzieciństwa, czasów przedszkolnych, taka jest prawda. W szkole  podstawowej należałem do kółka teatralnego, w średniej stałem się maniakiem filmowym.

- Zatem matura i szkoła filmowa?

- Taki miałem zamiar. Łódzka szkoła filmowa, reżyseria i aktorstwo. Gdybym poszedł wówczas tą drogą...

- Co się stało? Zmiana planów?

- Ojciec, który miał dużą firmę – eksport do Niemiec – przekonał mnie, żebym zdobył inny zawód, bo aktorstwo to jednak trudna profesja. Generalnie chodziło o to, żebym pracował z nim. Tak się stało. Oczywiście pasja jest czym stałym, przynajmniej w moim przypadku, więc oglądałem wszystko co na ekranie, mówiąc brutalnie tłukłem te filmy. Mając własną filmotekę oglądałem i po dziesięć, i po dwadzieścia razy.

- Podobnie jak ja „Rejs” Marka Piwowskiego, czy „Pali się moja panno” Milosa Formana.

- Witam w gronie pasjonatów....! Niektórzy uważali to za swego rodzaju zboczenie. Niech i tak będzie. I nagle, nieoczekiwanie, chyba trzy lata temu, poprzez Janusza Hetmana, który w mojej firmie „Studio Metrage” jest dyrektorem kreatywnym, poznałem Wojtka Smarzowskiego. Janusz przez kilkanaście lat był wiceprezesem „Camerimage”, był ważną postacią w fundacji „Tumult”. Była prapremiera „Wołynia”, był naturalnie Wojtek Smarzowski, odżyły moje tęsknoty. Więc może jednak?

- Chyba trochę przeskoczyłeś chronologię zdarzeń...
- Prawda, miałem już swoje „Studio Metrage”, zdałem egzamin do Warszawskiej Akademii Filmowej, kojarzonej ze Ślesickim i Lindą, pracowałem jednocześnie, wspólnie z ojcem w firmie internetowej  domena.pl.  Studiuję reżyserię. Skończyłem właśnie 39 lat i  stałem się człowiekiem w pełni niezależnym. Poznając Wojtka Smarzowskiego, poznałem też ludzi współpracujących w branży filmowej, głównie związanych z twórcą kultowego „Wesela”. No i kiedyś jeden z jego współpracowników zapytał mnie czy byłbym zainteresowany udziałem w filmie „Kler” jako współproducent. Tu mała dygresja - tytułów tego filmu było chyba z dziesięć, np. „Pod sutanną”, „Głęboka taca”, dopiero  kilka miesięcy przed premierą Wojtek Smarzowski zdecydował: niech będzie  „Kler”. I tak to poszło. Dla mnie propozycja zaangażowania się w powstanie filmu była już tym zasadniczym krokiem wejścia nie tylko w środowisko filmowe, ale też w branżę, przyznaję, że bardzo wielofunkcyjną. Jako „Studio Metrage” weszliśmy w „Kler” jako współproducenci – mam tu na myśli Janusza Hetmana, mnie oraz Janusza Bogaczyka.

- Czyli byłeś blisko powstawania filmu...

- Nie powiem, że w samym środku akcji, bo byłoby to mylnie odczytane, ale byłem przy filmie. Poznałem wiele nowych problemów, przede wszystkim wiele się nauczyłem, zobaczyłem jak to wszystko funkcjonuje.

- O filmie „Kler” oczywiście nie rozmawiamy, niech czytelnik pójdzie do kina.

- Koniecznie. Choćby po to, żeby wiedzieć o czym dyskutować. Natomiast życie filmowe biegnie dalej.

- Nowy film Smarzowskiego?

- Nie inaczej! I tu jestem już głównym producentem. Po prostu Wojtek Smarzowski uznał, że ma do czynienia z ludźmi poważnymi, zaangażowanymi, jakaś chemia między nami jest. Był w Bydgoszczy, widział firmę, którą stworzyłem wraz z ojcem, a efektem tego było   objęcie opieką artystyczną „Studio Metrage”. Gramy teraz w jednym teamie. A w studio powstają dokumenty, dokumenty fabularyzowane, projekty większe i mniejsze, krótkie fabuły i on, obejmując opieką artystyczną nasze projekty, powiedział, że wszystkie nasze prace będzie musiał w pewien sposób namaścić.  A nam, twórcom wstępującym na arenę, o to właśnie chodziło. Dla mnie osobiście – jest to spełnienie moich marzeń! Jeżeli się uczyć to od najlepszych!

- Pewnie o nowym filmie Smarzowskiego powiesz niewiele.

- A dziwisz się? Nawet na ucho ani słowa...

- Nie opowiadaj bajek, nie wszystko jest tajne...

- No więc zobaczymy na ekranie aktorów, których znamy doskonale, pewne zdarzenia będą nam się przypominały... Widzowie po pierwszych kadrach poznają pewne tropy. Prawdopodobnie będziemy kręcić także w okolicach Bydgoszczy i Brodnicy. Wystarczy? Jesteśmy już w okresie przygotowawczym, w developingu. Wiem również, że  Wojtek Smarzowski  przymierza się do zrobienia filmu o Słowianach;  pełna fabuła, a także serial telewizyjny o naszej odległej słowiańskiej, piastowskiej przeszłości. Świetna historia. Być może trzeba będzie po tym filmie zmienić naszą wiedzę o historii, podręczniki, ponieważ dowiemy się do czego zdolni byli Piastowie, do jakiego okrucieństwa...  Nie wiem natomiast w jakiej relacji organizacyjnej i produkcyjnej film ten będzie realizowany.

- Wobec tego opowiedz o swojej twórczości, o twórczości filmowej autorów współpracujących ze „Studio Metrage”.

 - Zrobiłem debiutancki dokument o fotografii analogowej pod tytułem „12 cali”, pomocy w montażu udzielił mi Remigiusz Zawadzki. Radosław Piwowarski, mój promotor, powiedział tak: całe szczęście, że masz takiego mentora jak Wojciech Smarzowski, że możesz przy nim się uczyć, ale zrób jeszcze te drobne, krótkie projekty, żebyś twardo stał na nogach. Stworzyłem  zatem jeszcze w lecie coś w rodzaju komedio-dramatu, w czerwcu chcę mieć całkowicie nowy temat i przystąpić do obrony pracy dyplomowej.

- Temat?

- Jest dwóch gości – jeden ze świata mody, drugi performer, tancerz, choreograf. Zdjęcia będą robione w Gdańsku, Sopocie, Berlinie, Montrealu, Amsterdamie...  Tu jednak terminy mogą się przesunąć z uwagi na pracę przy filmach Smarzowskiego. Za dwa lata chciałbym przystąpić do pełnej fabuły. Mam kilka pomysłów, trzeba je będzie przedyskutować z moim mentorem. Jego uwagi są najcenniejsze.

- No to szczęśliwej drogi!

Fot. Andrzej Gostomczyk


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklamadotacje rpo
Reklama