W przededniu Wszystkich Świętych na cmentarzach ożywa ruch. Stali bywalcy, opiekunowie swoich rodzinnych grobów dopieszczają ostatnie szczegóły aranżacji kwiatowo-zniczowej. Przyglądają się kątem oka tym, którzy raz do roku pojawiają się z naręczami kwiatów, donicami chryzantem i zgrzewkami pełnymi lampek.
Porównania i jeszcze raz taka trochę rywalizacja. Refleksja nadeszła dopiero 1 listopada. Okazanie pamięci bliskim, tym co odeszli, tym, których się wspomina i żałuje, że ich dzisiaj brak. Takiego porównania na dużo większą skalę dokonali Rosjanie na początku bieżącego roku, o czym pisał Newsweek jak to: "Polacy dbają o rosyjskie cmentarze lepiej niż my sami - Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy ze stroną polską w sprawach dotyczących cmentarzy wojennych w Polsce - oświadczył w Dumie Państwowej rosyjski wiceminister obrony Nikołaj Pankow”. W poniższym materiale, chcemy przedstawić jak w tym zestawieniu wypadają mieszkańcy Rypina i powiatu rypińskiego.
Mogiły wojenne rosyjskie na Ziemi Dobrzyńskiej
W 1946 r. w Rypinie na cmentarzu parafialnym przy ulicy Lipnowskiej wydzielono obszar o powierzchni 60 m kw. pod zbiorową kwaterę poległych żołnierzy radzieckich. Do tej zbiorowej mogiły trafiły zwłoki 204 żołnierzy ekshumowanych z terenu miasta Rypina, w tym sąsiedztwa dzisiejszego „Znicza” oraz pozostałych miejscowości dawnego powiatu rypińskiego. Ekshumacje i transport zwłok do Rypina przeprowadzono w latach 1946-1947. Prace budowlane przy tej kwaterze zakończono w 1949 r. wystawieniem betonowego pomnika z napisem w języku rosyjskim i polskim: "Bohaterom Armii Czerwonej poległym w walce z faszyzmem w 1945 r. Obywatele miasta Rypina". Podobnie w Lipnie aczkolwiek na dużo większej powierzchni bo ponad 1500 m kw ( pochowanych 191 żołnierzy ), i w Radominie na powierzchni 42 mkw gdzie złożono 92 ciała żołnierzy Armii Radzieckiej. Generalnie opiekę nad tymi mogiłami sprawują samorządy gminne.
Rypińskie kwatery cmentarza prawosławnego
Poza mogiłą wojenną utworzoną po II wojnie światowej w Rypinie znajduje się spora część zachowanego cmentarza prawosławnego. Historia rypińskiego cmentarza prawosławnego nierozerwalnie wiąże się z dziejami cmentarza katolickiego. Czemu? Otóż oba pierwotnie z sobą sąsiadowały, a obecnie ten prawosławny wtopił się w katolicki, do tego stopnia, że trzeba bystrego oka by uchwycić pośród setek nagrobków te prawosławne. Pojawił się ów cmentarz w późnych latach 60. wieku XIX wraz z pojawieniem się w mieście większej grupy Rosjan. Najstarsze zachowane pochówki pochodzą z lat 70. wieku XIX. Kryją one szczątki żołnierzy, dragonów 47 pułku tatarskiego i 53 pułku nowoarchangielskiego. Pochowani są tam urzędnicy, ich rodziny, dzieci, lekarz Flerow, słowem Ci, których akurat w Rypinie dopadła kostucha. Dzisiaj jako, że w mieście nie ma ich potomków, ani nikogo, kto by się tymi grobami na co dzień zajął, zatem wolontariusze skupieni wokół Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej i współpracującej z muzeum Fundacji Ziemia Dobrzyńska systematycznie opiekują się tymi mogiłami.
Odwiedziny Rosjan
- Od kilku lat notujemy zwiększone zainteresowanie tematem cmentarza rosyjskiego w Rypinie - opowiada Andrzej Szalkowski, dyrektor MZD w Rypinie. - Zdarza się , że odwiedzają Rypin potomkowie tych co zginęli w walkach ze stycznia 1945 roku. Tak było z Andriejem Kozienko. Szukał swego dziadka. Wiedział, na podstawie szczątkowych informacji z jakim oddziałem dziadek, z pochodzenia Ukrainiec, podążał na Berlin. Ślad po dziadku urwał się w okolicach Rypina. Kontakt ze mną, rzut oka w zgromadzone w muzeum dokumenty i już po kilku chwilach Andriej miał pewność, że dziadek spoczął w zbiorowej mogile żołnierzy radzieckich w Rypinie. Kilka miesięcy później Andriej wraz z rodziną dotarł do Rypina. Spotkaliśmy się, zaprowadziłem ich na cmentarz. Nie muszę chyba opisywać potoku łez wzruszenia jaki popłynął im po policzkach. Po chwili ciszy, Andriej odwrócił się i wielkim szacunkiem wyraził się o naszej opiece roztoczonej nad tą mogiłą. Spodobało mu się tu. „Wiemy, że jest inaczej jak źli ludzie u nas chcą mówić – dodał od siebie - Wiemy, że Wy pięknie dbacie o naszych żołnierzy”. Tak było w kwietniu tego roku, ale nie dalej jak właśnie w przeddzień Wszystkich Świętych do Rypina dotarli Siergiej Kabienkow, redaktor naczelny OSŻD, pisma związanego z transportem kolejowym w Rosji i Oleg Nikitin wiceprezes FPK ( Federalna Pasażerska Kompania, coś na kształt naszego PKP). Obaj byli bardzo zainteresowani właśnie tym o czym słyszeli u siebie, że w Rypinie dba się o groby Rosjan i tych z XIX wieku i początku XX, jak i tych z 1945 roku. Odwiedziliśmy cmentarz - znowu zachwyt stanem utrzymania grobów, ślady roztoczonej tu opieki. Rozmowa o symbolach i żal, że tak mało czasu do odlotu samolotu do Moskwy, a tu jeszcze trzeba przebić się przez te nadzwyczajne korki. Na koniec uściski dłoni i serdeczne deklaracje współpracy, bo przecież pamięć o zmarłych jest obowiązkiem żywych.
Pamięć ma na pewno wydźwięk narodowy, ale śmierć jest uniwersalna, dawajmy przykłady następnym pokoleniom, by kiedyś wiedziały jak zadbać o nasze szczątki.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze