Ciszą cmentarną ukołysani, z dala od życia i znoju, dobiwszy wreszcie cichej przystani, odpoczywają w pokoju. E. Daniszewska "Zaduszki"
Listopad, to czas kiedy częściej niż zwykle odwiedzamy cmentarze, miejsca pochówku naszych bliskich, ale także miejsca, gdzie zapisane są ważne ślady naszej historii.
Na przestrzeni lat nekropolie zmieniały swoje oblicze, tak jak zmieniała się ich funkcja. Historią cmentarzy od dawna zajmowali się historycy, pisarze i badacze. Philip Aries, francuski historyk i antropolog, czy Jacek Kolbuszewski, filolog i folklorysta, przytaczają długą listę zwykłych, codziennych czynności, które odbywały się na cmentarzach. Wielu z nich dzisiaj sobie nie wyobrażamy np. mycie naczyń, pranie, suszenie bielizny, a nawet suszenie zboża i wypas bydła. Cmentarz bywał także miejscem jarmarków, zabaw i zwykłych sąsiedzkich spotkań towarzyskich. Tu odbywały się sądy, manifestacje, procesje. Tu również funkcjonowało prawo azylu, „w obrębie murów cmentarnych, czy kościelnych władze świeckie nie miały żadnych praw wykonawczych, wszystko podlegało wyłącznie pokojowi bożemu”
W konsekwencji na cmentarzach schronienie znajdowali ludzie, którzy niekoniecznie przestrzegali przepisów prawa. To zdaje się tłumaczyć dość powszechny lęk przed przebywaniem na terenie cmentarzy, zwłaszcza po zmierzchu. Dawne prawo azylu dawało schronienie i nietykalność, przynajmniej tę ziemską, różnego kalibru mniejszym, czy większym rzezimieszkom, czyniąc to miejsce niebezpiecznym. Często na cmentarzach opłacało się również mieszkać, gdyż nekropolie wolne były od podatków i czynszów. W opracowaniach Aries można przeczytać, że „cmentarz był najgwarniejszym, najbardziej ruchliwym, hałaśliwym i najbardziej handlowym ośrodkiem aglomeracji wiejskiej lub miejskiej”.
Na przestrzeni wieków kościół podczas kolejnych synodów próbował wprowadzać zasady tępiące niegodne zwyczaje panujące na poświęconej przykościelnej ziemi. Jeden z tekstów takiego zakazu, z 1405 roku mówi: „zabrania się wszystkim osobom tańczyć na cmentarzu, grać tam w jakiekolwiek gry, mimom, żonglerom, pokazywaczom masek, muzykantom, szarlatanom nie wolno się tam parać ich podejrzanym rzemiosłem”.
Jak podają źródłowe materiały do XVIII wieku władze Kościoła walczyły z wiernymi o poszanowanie miejsca, które za sprawą benedykcji konstytucyjnej, należy traktować jako święte.
Czy te zabiegi osiągnęły swój cel?
Wydaje się, że nie do końca. W ostatnim czasie widzimy, że cmentarze stały się miejscem manifestacji politycznych, zwłaszcza w czasie ceremonii pogrzebowych znanych osobistości ze świata polityki, podczas których nierzadko dochodzi do zakłócania ciszy i powagi tych miejsc.
Ponadto zmiana stylu życia, pokonywanie coraz większych odległości w celu odwiedzenia mogił najbliższych wymuszają nowe usługi. Pewnie dlatego przy większych komunalnych cmentarzach, jak grzyby po deszczu powstają kawiarnie i restauracje o korespondujących do miejsca nazwach jak np. „Hades”, czy „Memento”. Ponadto u przycmentarnych kwiaciarek można zakupić zimne, albo gorące napoje i coś na przekąskę.
Podczas odwiedzin cmentarzy w Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki pamiętajmy, że przede wszystkim jest to miejsce wiecznego spoczynku.
Tekst i fot. Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze