Właśnie zakończyły się badania archeologiczne w Sierpcu, a konkretnie trzeci ich sezon dotyczący odkrycia lokalnego zamku. Jest sporo odkrytych ciekawostek. Warto zajrzeć do sąsiadów, na bliskie Mazowsze.
Sierpeckie badania, które znamy pod nazwą "Szukamy zamku dla kasztelana w Sierpcu", to inicjatywa Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpc, ale też tzw. grupy wsparcia, a więc miłośników historii.
- Jako, że badania niechybnie zmierzają ku końcowi, w tym sezonie, warto wspomnieć, o tych, dzięki którym jest po prostu łatwiej – mówi Michał Weber.
- Podziękowania należą się szczególnie grupie zapaleńców, ludzi z historyczną pasją, którzy pomimo dużej odległości zawsze chętnie wspomagają nas wykrywaczami metali. Mam tu na myśli członków Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Historyczno - Kolekcjonerskiego.
Ale nie tylko miłośnicy poszukiwań archeologicznych byli w tej akcji, także zawodowcy. Dr Artur Różański z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przyjechał z grupą studentów, do prac przystąpił także Tomasz Olszacki, z Pracowni Archeologicznej „Trecendo” z Łodzi. Oni też opowiadają o odkryciach, ciekawostkach, zamkowej akcji w Sierpcu.
- Mamy już południowy mur kamienicy zamkowej. Zachowany jest, jak cała dotąd rozpoznana część budynku, w postaci ostatniej warstwy, często bardzo dużych kamieni narzutowych – mówi dr Artur Różański. - Wszystko ponad to zostało wybrane w trakcie XIX-wiecznych prac niwelacyjnych. Poza murem południowym w wykopie pojawił się także i mur zachodni gmachu. W pełni zatem udało się uczytelnić narożnik południowo-zachodni oraz zarys izby zachodniej. Znamy szerokość murowanego domu Prokopa Sieprskiego, wiemy też, że kamienica nie sięgała do zachodniego muru obronnego zamku, którego wciąż jeszcze nie oglądaliśmy.
- Natrafiliśmy na niezwykły zabytek: fragment kafla płytowego, pozostałości pieca powstałego w końcu XV - początkach XVI wieku i ogrzewającego niegdyś izbę zamkową Prokopa Sieprskiego – Tomasz Olszacki także jest pod wrażeniem. - W glinianej płytce przy pomocy drewnianej matrycy wyciśnięto interesujące przedstawienie. Widzimy dwóch jegomości - ze znajdującego się po lewej stronie zachowała się tylko głowa i ręka - o nieco małpich rysach twarzy, wyłupiastych oczach i sięgających ramion włosach, których fizjonomia - tuż po dzisiejszym odkryciu - przywiodła nam na myśl sympatycznego lemura: króla Juliana.
Groteskowe postaci przedstawione zostały w dość podejrzanej sytuacji; otóż mężczyźni targają się za włosy, tak iż ich ciała wygięte są ku sobie. O co chodzi?
- Już spieszymy z wyjaśnieniami – dodaje naukowiec z Łodzi. - Piece kaflowe w późnośredniowiecznych izbach pełniły nie tylko funkcje grzewcze, ale i były wyjątkowymi ozdobami oraz ważnymi przekaźnikami idei bliskich właścicielowi. Można było zamówić piec heraldyczny, prezentujący relacje rodzinne, towarzyskie i polityczne posiadacza. Jeśli ktoś był religijny zamawiał piec z wyobrażeniami staro- i nowotestamentowymi, symboliką chrześcijańską i bliskimi sobie świętymi. Niekiedy na kaflach pojawiały się także sceny alegoryczne i umoralniające. Do nich należało przedstawienie dwóch podpitych awanturników grających najczęściej w grę planszową (tryktrakta - znanego już w starożytności), w czasie której dochodzi pomiędzy nimi do sporu i bijatyki. Zasadniczym przekazem było zwrócenie uwagi widza na marność pijaństwa, hazardu i błahych rozrywek, najzupełniej zbędnych pokornej duszy pielgrzymującej ku zbawieniu.
Liczne przykłady kafli ze wspomnianym wyobrażeniem znane są z terenu Czech, datuje się je tam na XV wiek, a ich wizerunki gromadzi Encyklopedia Kafli w Czechach, na Morawie i Śląsku wydana w Pradze w 2004 r. (C. Pavlik i M. Vitanovsky). W tym momencie trudno podać polskie, a zwłaszcza mazowieckie analogie.
- Pozostaje pytanie: czy Prokop Sieprski był przeciwnikiem hazardu, czy wręcz przeciwnie, obecne w jego domu wyobrażenie krewkich podpitych młodzieńców traktował z przymrużeniem oka samemu oddając się czasem przyziemnym, hazardowym przyjemnościom. Nie wiadomo, chociaż źródła wspominają o sporych długach które pozostawił w spadku swej małżonce. A może obecność kafla "z graczami" w Sierpcu to tylko i aż przejaw aktualnej środkowoeuropejskiej mody? – ważne pytanie stawie dr Artur Różański.
Znajdujemy też świeżo odsłonięty północny odcinek zamkowego muru obronnego wraz z narożnikiem kamienicy zamkowej. Oba są, niestety, bardzo silnie zniszczone, a zachowane tylko w postaci wielkich głazów, których nie zdołano wydobyć podczas rozbiórki. Odkrycie pozostałości interpretowanych jako ślady domu zamkowego (pewnie murowanej gotyckiej kamienicy) to dla naukowców bardzo cenna informacja; dalsze badania w tym rejonie ukierunkowane będą bowiem na pełne rozpoznanie jego planu. Eksploracja opisywanego wykopu przekonała archeologów, że na przełomie XV/XVI wieku teren pod budowę zamku starannie przygotowano, układając w niżej położonym obszarze ruszt z belek i warstwę faszyny (odpadków drewnianych, głównie wiórów i kory), które miały stanowić izolację niezbędną wobec ulokowania warowni pośród mokradeł. Ponad reliktami murów dostrzec można śmietnisko istniejące w tym miejscu co najmniej pięćdziesiąt lat, a jak się okazuje kryjące nie lada tajemnice.
Tegoroczny sezon poszukiwań, archeologicznych penetracji w Sierpcu, skoncentrowanych wokół akcji "Szukamy zamku dla kasztelana w Sierpcu", Michał Weber uznaje za wyjątkowo udany. Wydaje się, że środki skierowane przez miasto na pogłębianie wiedzy o jego historii, na pogłębianie tożsamości Sierpca, na opisywanie nieznanych dziejów miasta, są dobrze lokowane.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze