W miniony piątek w brodnickim Pałacu Anny Wazówny przenieśliśmy się w lata 60. minionego wieku. Był to czas dominacji na rynku muzycznym m.in. klasycznego zespołu gitarowego, brytyjskiej grupy „The Shadows”. Ich twórczością zafascynowali się muzycy z regionu, tworząc grupę „Gryf”. To był rok 1964.
Był to czas, dla mojego pokolenia, prywatek przy bardzo kiepskim świetle – o co dbali zazwyczaj młodzieńcy – albo wyłączonym. Tańczyło się przy muzyce z adapteru „Bambino”, z dominującymi płytami pocztówkowymi, plastikowymi, także singlami produkowanymi w „Pronit” Pionki. Były tam muzyczne różności, każdy przynosił swoje, ja miałem kilka pocztówek z „The Shadows”. „Cienie” – w tłumaczeniu z angielskiego – towarzyszyły najpierw Cliffowi Richardowi w koncertach, potem już była własna twórczość, którą dziś promują chłopcy z zespołu „Gryf”.
Chłopcy mają dziś… po ponad 70 lat. Najmłodszy – Leszek Sochan z Warszawy gra na basie (lat 73). Roman Krawczyk z Brodnicy – twórca zespołu – gra na perkusji. Jerzy Górski z Włocławka to gitarzysta rytmiczny, natomiast Krzysztof Czarnecki obsługuje gitarę prowadzącą, zwaną również solową. Kończąc kwestię historyczną – panowie grali razem przez 10 lat, od 1964 roku, potem zawiesili działalność na….. 43 lata. Dziś znów są razem jak gdyby potwierdzali dewizę wyrażoną w piosence zespołu „Kombi”: każde pokolenie odejdzie w cień (shadow), a nasze nie!!! Bardzo wymowne to skojarzenie.
Koncertowali w Pałacu Anny Wazówny w cyku spotkań muzycznych inicjowanych przez Muzeum w Brodnicy. Klimat muzyczny owej epoki sprzed lat, swoisty remake, przywołał jedyne, niepowtarzalne brzmienie autorów „Apache”, „Kon Tiki”, „Saturday Dance” i kilkunastu innych utworów. I znów mieliśmy powód cieszyć się, że ździebełko ciepełka zagościło wśród nas, tym razem wraz z muzykami spod znaku „Gryfa”.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze