Wjeżdżając do Sierpca od strony ronda przy „dziesiątce”, za rozwidleniem dróg prowadzących do Dobrzynia nad Wisłą, Bielska a z drugiej strony w kierunku Warszawy, Bydgoszczy i Żuromina, powita nas interesujący pomnik.
Pierwsze wrażenie, z pewnej odległości, to prace na wysokości. Widzimy bowiem wóz z urządzeniem zwanym podnośnikiem, na górnej platformie jest człowiek. Czy zajęty robotą? Z daleka wszystko na to wskazuje. Ale jesteśmy blisko i już taka sugestia jest złudna. Ponieważ na górze dostrzegamy postać mężczyzny, siedzącego na starej bańce do mleka, zwanej także kanką. Gość siedzi i myśli.
Gdy się przyjrzymy uważnie podnośnik jest zamontowany na starym rozrzutniku nawozu, a na tej „gównianej” przyczepie znajdujemy typowe strażackie, zużyte zapewne podczas akcji, hełmy. Rozrzutnik, hełmy jak też podnośnik są barwy czerwonej, co sugeruje, że cała ta maszyneria ma coś wspólnego ze strażą pożarną, być może – żeby określić precyzyjnie – z ochotniczą strażą pożarną.
Artysta, twórca pomnika, zwanego też instalacją, określił swoje dzieło jako Pomnik Chłopa. Siedząca pozycja z ręką podpierającą głowę, podpowiada, można wnioskować, iż jest to – przynajmniej w moim przekonaniu – pomnik chłopa zamyślonego. Choćby przez analogię z Chrystusem Frasobliwym.
Instalacja artysty Daniela Rycharskiego, człowieka z Mazowsza, urodzonego w 1986 roku, mieszkającego dziś w rodzinnych stronach, w mazowieckiej wsi Kurówko, jest swego rodzaju prowokacją intelektualną, pozwalającą na rozmaite interpretacje, począwszy choćby od próby dominacji wsi (paradoks) nad cywilizacją miejską (?), po symboliczne odczytanie rekwizytów, znajdujących się na rozrzutniku nawozu, strażackich hełmów, nawet kolorystyki.
Kwestią nie bez znaczenia pozostaje także lokalizacja Pomnika Chłopa. Znajduje się on w bliskim sąsiedztwie drewnianej synagogi z XIX w. z ok. 1895 roku, spalonej w 1939 r. Jak informuje tablica zamieszczona przez Pracownię Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpc była jedną z najokazalszych drewnianych synagog na Mazowszu.
- Składała się z dwóch wieżyczek zwieńczonych kopułami – opowiada Michał Weber, dyrektor Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpc - ornamentowanego dachu i kolorowych witraży. Wewnątrz, we wschodniej ścianie, znajdował się rzeźbiony Aron Ha-Kodesz (szafa ze zwojami Tory), w części centralnej była bima, ściany pokryte malowidłami w 1907 r., łukowate sklepienie podtrzymywały kolumny. W okresie międzywojennym synagogę w całości zelektryfikowano. „Ezreat naszim”, czyli miejsce dla kobiet, wydzielono przy wejściu…
W dalszej części jest opis zniszczenia synagogi. Jeżeli owa tablica znalazła się tam przypadkiem – co jest możliwe – choć autonomiczna w swojej istocie (jako informacja historyczna, podana w dwóch językach), z pewnością komponuje się z instalacją Pomnika Chłopa zamyślonego. Myślę, że m.in. na tym polega street art, na sporej przestrzeni interpretacyjnej, ale nie musimy z tym tokiem rozumowania się zgadzać.
Na koniec kilka słów o artyście wizualnym, aktywiście. Daniel Rycharski w latach 2005-2009 studiował grafikę na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, gdzie dziś wykłada w Katedrze Multimediów. Od 2010 roku jest doktorantem w pracowni interdyscyplinarnej Zbigniewa Sałaja i Grzegorza Sztwiertni na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się działaniami artystycznymi w przestrzeni wsi, jest twórcą wiejskiego street artu. Mieszka i pracuje w Kurówku i Krakowie.
– Praca powstała z inspiracji grafiką Albrechta Dürera przedstawiającą pomnikową wersję upamiętnienia wojen chłopskich z początku XVI wieku - tłumaczy Agnieszka Sural, krytyk sztuki. I jest to kolejna interpretacja.
Pomnik Chłopa autorstwa Daniela Rycharskiego od 2015 roku podróżuje po Mazowszu i Małopolsce. Przyczepę z ok. 4-metrowym wysięgnikiem, na którym siedzi chłop, prezentowano m.in. przed budynkiem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Być może artysta wyznaczy inny kierunek prezentacji sztuki obwoźnej o trasą przez Lipno – Rypin trafi do Brodnicy? Co na to brodniccy miłośnicy sztuki, muzealnicy, organizatorzy wystaw?
A co o tym projekcie sądzi Beata Radzikowska, współwłaścicielka brodnickiej Galerii Art. Radzikowscy?
- Sztuka w przestrzeni publicznej, to temat, który lubię, na potrzeby swoich zainteresowań rozwijam i „samokształcę”. Nie jestem ekspertem i takowym być nie chcę, sztukę pragnę czuć i odbierać emocjami. Sztuka w przestrzeni publicznej, czy inaczej: sztuka dla przestrzenie publicznej – to wielka społeczna odpowiedzialność, nie tyle ze strony artysty, bo on korzysta z wolności twórczej i tego nie wolno zmieniać, co ze strony animatorów publicznej przestrzeni. Przestrzeń publiczna to odzwierciedlenie lokalnej kultury, świadectwo historii, źródło wiedzy o przeszłości, ale także źródło inspiracji dla działań bieżących i przyszłych.
Jestem zdania, że sztuka musi na powrót zaistnieć w przestrzeni publicznej. Edukacja w tej sferze jak i budowanie kapitału kulturowego to równie ważne zadania, jak inwestycje i modernizacje infrastruktury miasta. W naszym mieście jest też wiele obiektów rzeźbiarskich i przykładów sztuki pomnikowej. Sama jestem ciekawa jak mieszkańcy Brodnicy patrzą na tę „sztukę”, jaką sztukę chcieliby mieć w swojej przestrzeni. Może zainicjować taką debatę na łamach lokalnej prasy i publikować wypowiedzi?
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze