Rozmowa z Andreasem Kuettelem, byłym mistrzem świata w skokach narciarskich
- Spotykamy się w Brodnicy na triathlonie, gdzie startowałeś w sztafecie 1/4 Ironmana, co cię przywiodło w nasze strony?
- Moją żoną jest torunianka Dorota, od prawie dziesięciu lat regularnie odwiedzam Polskę, Toruń i region Kujaw i Pomorza. Właśnie teraz przyjechaliśmy z żoną i synem na wakacje i postanowiliśmy razem ze znajomymi wystartować w sztafecie triathlonowej w Brodnicy, a mój syn Olivier w Kids Run na 500 m.
- Twoja zmiana w sztafecie to rower, dystans 45 km. Zamierzasz pójść w ślady innego skoczka Primoża Roglicia?
- Ha, ha dobry żart. Ja jestem amatorem. Mam rower szosowy, trenuję na nim rekreacyjnie, dla przyjemności i zachowania sportowej sylwetki. A tymczasem Roglić walczy o czołowe lokaty w Tour de France. Z innych sportów lubię karting. Ilekroć jestem w Toruniu, to chętnie korzystam z toru koło Motoareny, żeby pokręcić parę kółek. Może zatem powinienem pójść w ślady Adama Małysza, który spełnia się jako rajdowiec?
- Czym aktualnie zajmuje się były mistrz świata w skokach narciarskich?
- Mam kilka zajęć. Od siedmiu lat nie skaczę, ale nie narzekam na brak aktywności zawodowej. Najpierw pracowałem jako nauczyciel wychowania fizycznego, następnie poszedłem w stronę kariery naukowej, oczywiście moją dziedziną jest sport, różne jego aspekty. Między innymi takie programy jak kariera dwutorowa, czy wejście sportowca kończącego karierę na rynek pracy. Dwa lata temu gościłem nawet w polskim Ministerstwie Sportu z wykładem na ten temat. Nie tracę kontaktu ze skokami narciarskimi, prowadzę w Szwajcarii szkółkę skoczków. Jestem na bieżąco z moją ukochaną dyscypliną.
- Mieszkasz w Szwajcarii, bywasz w Polsce...
- Tu się zdziwisz. Mieszkamy wraz z żoną i synem w Danii. Pracuję tam na Uniwersytecie w Odensee, zrobiłem doktorat. Moje plany zawodowe wiążą się z nauką, ale to nie przeszkadza w podtrzymywaniu sportowych zainteresowań. Każdy ma jakieś pasje, ja też. A w Szwajcarii bywamy, podobnie jak w Polsce.
- Jak ci się podobały zawody w Brodnicy?
- Fajna impreza, ciekawe krajobrazy. Przyznam, że trasa rowerowa była wymagająca, zaraz od startu mocny podjazd, a potem też sporo pofałdowanego terenu i boczny wiatr. Muszę dodać, że startowaliśmy całą rodziną – zaczął Olivier w biegu na 500 m, który wygrał w swojej kategorii wiekowej. Dorota startowała 1/4 IM, ja natomiast wystąpiłem w sztafecie 1/4 IM jadąc na rowerze. Warunki dla wszystkich były takie same. Przeżyłem pewną przygodę, na trasie dogoniłem Dorotę, była zapłakana, złapała gumę. Musiałem jej pomóc. Trochę czasu straciliśmy, ale tak też w sporcie bywa.
Zaskoczyło mnie to, że tak dużo kibiców zebranych na zawodach i samych uczestników przychodziło do mnie zrobić sobie zdjęcie. Przyznam, że wyszedłem z wprawy... w rozdawaniu autografów. (śmiech) To zawsze jest miłe, że ludzie pamiętają o moich sukcesach, ale czy może być inaczej w ojczyźnie Adama Małysza i Kamila Stocha?
- Dziękuję za rozmowę
Andreas Kuettel (Szwajcaria), rocznik 1979, były mistrz świata na skoczni K 120 z Liberca 2009; piąty zawodnik igrzysk olimpijskich w Turynie 2006 (K95) i szósty z Salt Lake City 2002 (K-120), brązowy medalista mistrzostw świata juniorów 1996; reprezentacyjny kolega 4-krotnego mistrza olimpijskiego Simona Ammanna, który jest ojcem chrzestnym jego syna Oliviera.
Rozmawiał i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze