Większość posłów 25 lat temu głosowała za podjęciem uchwały, że rok 1993 jest rokiem obchodów 500-lecia parlamentaryzmu w Polsce, czyli w tym roku powinniśmy obchodzić 525 lecie polskiego sejmikowania. Obecna władza przyjęła, że to sejm piotrkowski z 1468 roku, mimo rozjechania się posłów, bez podjęcia jakichkolwiek decyzji stanowi początek polskiego parlamentaryzmu. Obchodzimy więc 550 lecie i już.
Z tym jubileuszem od początku nie bardzo wiadomo było o co chodzi. Bo i rocznica nie do końca wyjaśniona, a i świętowanie w dziwnym anturażu i za szczelnie zamkniętymi drzwiami - za płotami i kordonami policjantów. Bawili się rządzący, a rządzeni co najwyżej mogli się domyślać jak świętują ich wybrańcy. Bo nie wpuszczono nawet dziennikarzy. Pewnie w trosce o podwładnych, którym za bardzo pociekłaby ślinka, gdyby widzieli jakimi smakołykami raczy się pisowska władza w tanim państwie.
Miało być święto, a wyszło jak zwykle. Każdy sobie.
Opozycja nie świętowała, bo i nie miała czego świętować. Obok demolowania wymiaru sprawiedliwości, drugim ważnym zajęciem dla PiS-u jest budowanie kolejnych płotów wokół sejmu, stawianie krat w budynku i zbrojenie Straży Marszałkowskiej. Ale najbardziej istotny jest kolejny kaganiec nałożony na posłów opozycji, która według widzi mi się Kuchcińskiego chyba będzie karana już za samo to, że zostali wybrani. Do tej pory karanie posłów i senatorów było możliwe tylko w związku z zachowaniem na sali posiedzeń. Teraz mają też ponosić odpowiedzialność za naganne według PiS, zachowanie daleko poza parlamentem. Wyjątkowość pakietu demokratycznego w wydaniu tej władzy polega na tym, że kary i to głównie finansowe ponoszą jedynie posłowie opozycji. Swoi robią co chcą, często łamiąc nie tylko regulamin Sejmu, ale także zasady savoir vivre i za to nie mają kar, a wysokie nagrody, bo one im się po prostu należą. Dla posłów opozycji są kary i opresje, i to bez możliwości odwołania się. Ponadto posłów opozycji nie dopuszcza się do głosu, skraca się im czas wypowiedzi i wyłącza mikrofon. Czy tak ma wyglądać poszanowanie demokracji? I czy naprawdę jest co świętować?
Opozycja nie wzięła udziału w pisowskim świętowaniu, które nie wiedzieć czemu odbywało się, co prawda na zamkowym dziedzińcu, ale pod namiotem, wypożyczonym za 1 mln zł.
O co chodzi z tym namiotem
który stał się kolejnym symbolem nieposzanowania publicznych pieniędzy przez tanie państwo, dobrej zmiany? Czyżby sami rządzący uznali, że budynek parlamentu aż tak splugawili, że nie nadaje się on na organizację jubileuszowych uroczystości? Nieważne już czy 550, czy 525 rocznicy parlamentaryzmu. Obok stoi Zamek Królewski, a przede wszystkim Sejm, w którym odbywały się Zgromadzenia Narodowe. Byłoby dostojnie.
Przy okazji tego święta dość często pada pytanie, czy u nas jeszcze kiedyś będzie normalnie? Radośnie, a jak trzeba to z powagą, ale bez podziałów na gorszy i lepszy sort. Bez kordonów policji, barier, płotów i kar.
Uczmy się od innych
Także w lipcu świętowali Amerykanie obchodzili Dzień Niepodległości. W całym kraju była atmosfera radości i zabawy. Odbywały się koncerty i kolorowe parady. Z kolei Francuzi fetowali rocznicę zburzenia Bastylii. Odbywały się różne pokazy, obywatele świętowali razem z władzą, z prezydentem na czele. Było normalnie.
Władza przed obywatelami chroni się za wysokimi płotami i kordonami policji. A tego jak bawią się za pieniądze podatników nie zobaczymy, bo dziennikarze coraz częściej mają zakaz wstępu, tym razem także. Zamek Królewski, na którego dziedzińcu świętowała PiS-owska władza i cały Plac Zamkowy można było oglądać zza płotów i z dalekiej odległości.
Władza świętuje rocznicę parlamentaryzmu. A ty obywatelu nie podglądaj!
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze