Najpierw było kilka kobiałek z truskawkami, teraz są stragany z markizami chronionymi przed słońcem i deszczem. Handel kwitnie.
Kilkanaście lat temu zmodernizowano teren przy ul. Bazarowej, powstało targowisko miejskie. Działa do dziś, choć nie na miarę możliwości. Sporo straganów świeci pustkami, nie ma chętnych do handlu w kilku dniach tygodnia. W różnych porach roku różnie bywa, ale jest to nie tylko kwestia miesiąców urodzajnych, skrzynek pełnych owoców i warzyw, kwiatów, to również konsekwencja działań typu 500 + czy 300 +. To jednak temat na inne opowiadanie.
Stosunkowo niedawno, gdy wysypały truskawki, na wąskim skrawku ziemi, między chodnikiem a Drwęcą przy ul. Nad Drwęcą, stanęły stragany. Trwa aktualnie ożywiony handel, w cenie są owoce będące obecnie w obiegu. Były truskawki, są czereśnie, wiśnie, będą inne – porzeczki, agrest, maliny, borówki, jagody.
Są oczywiście warzywa.
Niektórzy z mieszkańców Brodnicy dziwią się i pytają – dlaczego nie na targowisku? Kto wydał pozwolenie? Czy płacą podatki?
Okazuje się, że skrawek ziemi jest własnością prywatną. Nie należy do miasta, ani do powiatu. W konsekwencji – takie jest prawo – właściciel nieruchomości płacąc podatek od nieruchomości, może prowadzić działalność handlową jaką chce – sprzedawać baloniki na druciku, jaja świeże, grzyby, książki, warzywa, swetry z owczej wełny, oscypki itd. I, czy to nam się podoba czy nie, to już jego sprawa.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze