Ukończył 90 lat – tryska humorem i twórczą energią. Maluje, rysuje; to potrafi najbardziej. Janusz Bronclik, brodnicki artysta, zaprosił miłośników swojej twórczości na wystawę jubileuszową do Galerii Brama.
Uważa, iż nie należy go wpisywać w jakąkolwiek kategorię tematyczną, a przecież wielu z nas, tu mieszkających, nad Drwęcą, kojarzy twórczość Janusza
Bronclika z końmi. Jest jednym z nielicznych malarzy, dla których jazda, hippika, kawaleria znaczą coś więcej niż tylko obraz. Są elementem historii, są częścią opowieści o Polsce, o legionach czasów Napoleona, o podchorążych walczących w powstaniu listopadowym, o tym, co piórem znaczyli pisarze i poeci ze Stanisławem Wyspiańskim i Zofią Kossak – Szczucką na czele.
Jest też artystą świata przyrody – pejzażu Pojezierza Brodnickiego, tajemniczych zakątków Polski, zakaukaskiej wsi. Jest portrecistą – to on przybliżył sylwetkę Mieczysława Łyskowskiego, twórcy brodnickiego Banku Spółdzielczego.
- A jak z martwą naturą? – zapytałem mistrza.
- Chyba najmniej jest tych prac. No bo cóż jest martwą naturą? Może nią być też zdechły kot… - powiedział w swoim stylu.
Janusz Bronclik, na którego wystawę zapraszamy do Galerii Brama w Brodnicy, urodził się w Łowiczu, na Mazowszu. W Bielsku – Białej ukończył Szkołę Malarstwa i Grafiki, pracował w Jeleniej Górze, od lat jest mieszkańcem Brodnicy. Jest nie tylko malarzem, także znanym rzeźbiarzem. Jego najbardziej znane dzieło – obecne na Dużym Rynku w Brodnicy – to postać zmęczonego i smutnego ułana z 1830 roku, zapewne jednego z tych, których internowano do Prus po upadku powstania listopadowego.
Artysta wystawiał w Brodnicy, Bydgoszczy, Toruniu, Ciechocinku, Chełmnie, Grudziądzu, Warszawie, Olsztynie i w Trokach – na Litwie.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze