Z pogodą podczas Święta Miodu w Bartniczce bywało różnie. Tym razem pot lał się, nie tylko z amatorów sztuki chodzenia z walizką farmera – czyli zawodów strongmenów.
Dwudniowa impreza w Bartniczce zgromadziła festynowców nie tylko z gminy, powiatu brodnickiego czy Pojezierza Brodnickiego. Przyjechali tłumnie z sąsiednich regionów – z Mazowsza, Warmii i Mazur, także z Pomorza, z okolic Kołobrzegu.
Było ciekawie i – jak to zawsze przy okazji miodowego festynu – dostatnio, a zadbały o to panie z kół gospodyń wiejskich, z sołectw. Dzięki nim powstała galeria kramów, gdzie podawano rozmaite smakołyki, nie tylko z miodem związane.
Na planszach szachowych – tych małych i plenerowych – swoją wyższość mieli okazję zaprezentować młodzi szachiści, pasjonaci gry królewskiej.
Na szachownicy wśród dzieci triumfował Krzysztof Nowiński wyprzedzając Mateusza Marchlewicza oraz Łukasza Otrębę i Weronikę Piotrowską. Wśród młodzieży szachowej zwyciężył Kacper Marchlewicz, drugi był Łukasz Magalski a trzeca Magda Magalska. W kategorii senior zwyciężył Janusz Wojtarowicz przed Arturem Marchlewiczem i Krzysztofem Zawadzkim.
O żądło walczyli tradycyjnie siłacze, najlepsi z harleyowców, licznie reprezentowani na festynowej murawie. Złote Żądła tegorocznego Święta Miodu w Bartniczce za pierwsze miejsce wywalczył Jarosław Bieliński, drugi był Zenon Pikulski a trzeci Zdzisław Szczypułtowski. Najstarszym motocyklista okazał się 80 – letni Edward Michalski a najmłodszym uczestnikiem zlotu 2-letni Jakub Seroczyński. Wyróżnienie za pokonanie najdłuższej trasy na Święto Miodu otrzymał Stanisław Wiśniewski z Wrześni.
Mniej ważna była piłka nożna w telewizyjnym przekazie, ważna była zabawa, świeże powietrze, miłe towarzystwo, dobra muzyka – niektórzy znawcy bluesa podśpiewywali kultową piosenkę Ireneusza Dudka „To ty, słodka jak miód” - i pomysłowość organizatorów.
Tekst i fot (bd, ever)
Napisz komentarz
Komentarze